
Naruszenie ochrony danych osobowych to nie tylko problem wizerunkowy, ale także realne ryzyko finansowe. Przekonała się o tym spółka Panek SA, na którą w wyniku błędów organizacyjnych przy przebudowie strony internetowej Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych (PUODO) nałożył administracyjną karę pieniężną w wysokości ponad 1,5 mln zł. Z kolei na firmę ITCenter, będącą podmiotem przetwarzającym administratora – Spółki Panek, została nałożona kara w wysokości 20 tys. zł.
Jak doszło do naruszenia ochrony danych osobowych?
Podczas modernizacji strony internetowej pracownik firmy dostarczającej usługi informatyczne dla spółki Panek SA przypadkowo zamieścił pliki zawierające dane klientów i pracowników spółki. Pliki te zostały zindeksowane przez Google, co oznaczało, że dane stały się publicznie dostępne.
Incydent dotyczył ponad 21 tysięcy osób, a ujawnione informacje obejmowały:
- imię i nazwisko,
- adres e-mail,
- adres zamieszkania,
- zaszyfrowane hasła do panelu klienta.
Błąd wynikał z braku odpowiedniej komunikacji między administratorem danych (spółką Panek SA) a podwykonawcą. Firma informatyczna twierdziła, że nie otrzymała informacji o funkcjonalności strony i jej roli w przetwarzaniu danych osobowych. Co więcej, umowa o powierzeniu przetwarzania danych w ogóle nie odnosiła się do kwestii związanych ze stroną internetową.
Co poszło nie tak?
UODO w swoim postępowaniu wskazał kilka kluczowych zaniedbań, które doprowadziły do naruszenia ochrony danych osobowych:
- Brak nadzoru nad procesem wdrożenia. Spółka nie kontrolowała, czy zmiany na stronie są zgodne ze standardami bezpieczeństwa.
- Zaufanie bez weryfikacji. Administrator danych założył, że skoro zadania realizuje „specjalistyczny podmiot”, ochrona danych jest zapewniona.
- Brak testowania wdrożonych rozwiązań. Nikt nie sprawdził, czy wprowadzone zmiany nie generują zagrożeń dla danych osobowych.
- Niedoprecyzowana umowa z podwykonawcą. Zakres odpowiedzialności firmy informatycznej nie był jasno określony.
Ochrona danych osobowych – co mówi RODO?
Zgodnie z RODO to administrator danych (w tym przypadku spółka Panek SA) ponosi pełną odpowiedzialność za bezpieczeństwo przetwarzanych informacji – nawet jeśli ich obsługę powierza zewnętrznemu podmiotowi.
Oznacza to, że każda firma przetwarzająca dane osobowe musi:
- wdrażać skuteczne środki techniczne i organizacyjne zapewniające ochronę danych,
- testować i audytować zabezpieczenia, aby upewnić się, że działają prawidłowo,
- nadzorować podwykonawców i precyzyjnie określać ich obowiązki w umowie,
- analizować wpływ każdej zmiany na poziom bezpieczeństwa danych.
Jak uniknąć naruszenia ochrony danych osobowych?
Aby zapobiec podobnym błędom, organizacje powinny wdrożyć kilka kluczowych zasad:
- Analiza ryzyka – przed każdą zmianą w systemach IT należy przeanalizować potencjalne zagrożenia i wdrożyć odpowiednie zabezpieczenia.
- Testowanie przed wdrożeniem – każda nowa funkcjonalność powinna być dokładnie sprawdzona pod kątem bezpieczeństwa danych.
- Ścisła współpraca z podwykonawcami – administrator musi jasno określić zakres odpowiedzialności zewnętrznych firm i regularnie kontrolować ich działania.
- Ciągły monitoring i audyt – systemy ochrony danych powinny być optymalizowane na bieżąco.
Ochrona danych osobowych – strategia, nie reakcja na kryzys
Wiele firm traktuje ochronę danych osobowych jak biurokratyczny obowiązek – do momentu, aż wydarzy się incydent. Dopiero wtedy zaczyna się gorączkowe łatanie dziur, audyty i szkolenia. Problem w tym, że w kontekście RODO i cyberbezpieczeństwa strategia „naprawiamy, jak coś się zepsuje” to prosta droga do kar finansowych i utraty reputacji.
Dane osobowe to aktywa, które powinny być zarządzane z taką samą dbałością jak finanse czy własność intelektualna. Organizacje, które rozumieją tę zależność, nie pytają „czy możemy uniknąć kary?”, ale „jak możemy uczynić bezpieczeństwo danych przewagą konkurencyjną?”. Bo w świecie, w którym klienci coraz bardziej świadomie wybierają firmy, ochrona ich danych może stać się nie tylko obowiązkiem, ale i elementem budowania wartości biznesowej.